Poznajcie Izabellę, naszą Developerkę Ferryt i… pasjonatkę jazdy konnej. Praca pracą, ale po pracy trzeba znaleźć czas na swoje przyjemności i zachowywać work-life balance. Tak jak Iza, która swojemu hobby poświęca nawet kilka godzin dziennie! I pomyśleć, że w dzieciństwie bała się koni…

Koniecznie przeczytajcie więcej o hobby Izy! 😉

Jeżdżę konno już około 13 lat. Pierwsze parę lat trenowania zdecydowanie nie było dla mnie kolorowe – nabrałam wtedy bardzo dużo złych nawyków, przez co musiałam wrócić do podstaw. Na szczęście udało mi się trafić w odpowiednie ręce, które pokierowały moją karierę w dobrą stronę.

Jak na ironię, całe dzieciństwo bałam się koni. Zaczęłam jeździć dopiero w gimnazjum za sprawą mojej koleżanki z ławki. Miała swoje dwa konie w stajni przydomowej i to w sumie ona przekonała mnie bym spróbowała swoich sił w jeździectwie.

Aktualnie moja pasja pochłania nawet kilka godzin dziennie – w zależności od liczby koni i planu startowego. Jeżdżę konno hobbistycznie, ale nie oznacza to, że nie biorę udziału w zawodach i nie konkuruję z „zawodowcami”.  Mojego obecnego konia w skokach przez przeszkody doprowadziłam od zera do poziomu C klasy (130cm). Startujemy razem zarówno na zawodach regionalnych ogólnopolskich jak i międzynarodowych.

Najbardziej w jeździectwie lubię moment, w którym koń sam z siebie chce współpracować z człowiekiem oraz całą tę drogę prowadzącą do osiągniecia takiego stanu. Wiąże się to z codzienną pracą i nieustannym szukaniem metod jak rozwiązać dany problem. Trzeba umieć stać się czytelnym dla konia, co wiąże się z ogromną kontrolą nie tylko nad własnym ciałem, ale i nad każdą emocją oraz intencją z jaką działamy. Im wrażliwszy i bardziej temperamenty koń, tym większą samokontrolę trzeba posiadać.

Jestem zdania, że jak w każdym sporcie, człowiek się cofa, jeśli nie chce się rozwijać. Zawsze jest coś do poprawy, a im dłużej się trenuje, tym bardziej się widzi, że nic się nie potrafi. Jeździectwo to bardzo techniczny sport, a każdy koń jest inny. Nie da się prowadzić wszystkich koni tym samym schematem. Jeśli chodzi o moje cele startowe – mam pewien zarys. Część z nich udało się mi już spełnić, a co do reszty… wolę o nich nie mówić głośno, by nie zapeszyć ;).

Jeździectwo to tak naprawdę sport dla każdego, kto chciałby połączyć kontakt ze zwierzętami i aktywnością fizyczną. Tak naprawdę nigdy nie jest za późno by zacząć (najstarszy olimpijczyk miał 74 lata!). To, co stanowi największą barierę w jeździectwie, tak jak w każdym innym profesjonalnym sporcie, to oczywiście finanse i czas. Jednak nie każdy musi jeździć wyczynowo! Znam sporo osób które czerpią przyjemność po prostu z samego jeżdżenia, bez rywalizacji! 😉