Poznajcie Piotra – naszego Specjalistę ds. Wdrożeń, który z pewnością każdego dnia wychodzi z pracy tanecznym krokiem ????. To dlatego, że od ponad 6 lat jest miłośnikiem energetycznych tańców latynoamerykańskich. Jego pasja zrodziła się z chęci wprowadzenia zmiany i przez ten czas przeprowadziła go przez różne style taneczne.
Koniecznie przeczytajcie więcej o pasji Piotra!
Od czego się zaczęło?
Przygodę z tańcem rozpocząłem w 2018 r., a więc dwa lata po tym, jak przeniosłem się do Poznania. W pierwszym roku w tym mieście praca pochłaniała mnie całkowicie. Do tego mieszkałem w miejscu wyjątkowo niekorzystnym pod względem komunikacyjnym, co sprawiało, że moje życie poza pracą praktycznie nie istniało. Po roku uznałem, że chciałbym coś zmienić i „wyjść do ludzi”. Wówczas zacząłem szukać aktywności dla siebie i przeszło mi przez myśl, że może będzie to jakiś taniec. Wybór padł na salsę kubańską, której styl mi się spodobał.
Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej lekcji
Na kurs tańca zacząłem chodzić solo. Nie zapomnę mojej pierwszej lekcji. Pojawiłem się na miejscu, gdzie odbywał się kurs, a tam okazało się, że poza mną nie uczęszcza na niego żaden inny mężczyzna. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie – wchodzę na salę, a tam tylko instruktor, dwadzieścia kobiet i ja. Przez to na początku ciężko mi było przełamać stres, jednak z upływem czasu poczułem się dużo pewniej.
Pamiętam, że w momencie, gdy opowiedziałem moim znajomym, że zapisałem się na taki kurs, spotkało się to z ich zdziwieniem, a nawet prześmiewaniem. Ja jednak się tym nie przejmowałem – taniec sprawiał mi zbyt dużą przyjemność. Co ciekawe, nadszedł czas, że ci sami znajomi także zapisali się na te zajęcia. Stwierdzili, że im się podoba i zaczęli chodzić regularnie. Po roku proporcja kobiet do mężczyzn uczestniczących w kursie wynosiła już 50:50.
Po jakimś czasie stwierdziłem, że chciałbym zacząć tańczyć w parze. Wówczas pojawiło się kluczowe pytanie: „z kim?”. Na Facebooku znalazłem grupę „Szukam partnerki/partnera do tańca”, a tam ogłoszenie dziewczyny, która również szukała w tamtym czasie partnera do tańca. Spotkaliśmy się na kawę, pogadaliśmy i podjęliśmy decyzję, że się zapisujemy. Po czasie postanowiłem też poszukać jakiejś świeżości. Wówczas zapisałem się na kolejne zajęcia. Tym razem z salsy New York on2, czyli tzw. Mambo.
Po roku regularnych zajęć szkoła zorganizowała intensywny tydzień taneczny, w trakcie którego w poszczególne dni trenowaliśmy różne rodzaje tańca na poziomie podstawowym/open. Dzięki temu miałem szansę zapoznać się z nowymi stylami. Ten tydzień sprawił, że zacząłem uczęszczać również na salsę Los Angeles. Po pół roku wraz ze znajomymi zapisaliśmy się także na taniec bachata. Tak dopisałem do listy kolejny styl 😉
Tańczyłem po 15 godzin tygodniowo
Uczęszczałem na różne kursy, do różnych instruktorów. Nawet nie wiem, w którym momencie taniec zaczął pochłaniać większość mojego wolnego czasu. W pewnym okresie doszło do tego, że trenowałem po 15 h w tygodniu, od poniedziałku do niedzieli, a więc średnio ok. 2 h dziennie. Wszystko miałem poustawiane, kursy idealnie mi pasowały i zazębiały ze sobą.
Niestety, przyszła pandemia, która wszystko zweryfikowała. Szkoły tańca zostały zamknięte. Po ok. trzech miesiącach znalazły jednak lukę prawną i mogły się otworzyć. Mimo to stare kursy częściowo przepadły i nic nie pasowało mi już tak idealnie, jak przed pandemią. Z części stylów tanecznych musiałem zrezygnować – tańczyłem głównie salsę kubańską i bachatę. Obecnie przeznaczam na taniec ok. 5 h w tygodniu.
Warto przyjść, by zobaczyć, jak to wygląda
Społeczność taneczna to bardzo duża, dobrze zorganizowana grupa. Należą do niej otwarte osoby, z którymi łatwo nawiązać kontakt. Często, głównie późną wiosną i latem, organizowane są plenerowe spotkania taneczne w Poznaniu. Można nas wtedy spotkać nad Wartą, na placu Wolności, Cytadeli, Strzeszynku itd. Wystarczy tylko głośnik i już można tańczyć. Jeżeli ktoś nie jest przekonany do tańca, warto przyjść, by zobaczyć, jak to wygląda.
Poza tym organizowane są różne festiwale taneczne, od lokalnych Salsospontan w Poznaniu, przez Ełk Latin Festiwal, po największe w Polsce Festiwal El Mundo De Latino w Warszawie. Natomiast jednym z największych festiwali na świecie jest Festival Cuba in Tunisia, na który jeździ bardzo dużo osób, także z Poznania. Na takich festiwalach można uczestniczyć w kursach prowadzonych przez światowe sławy taneczne. Do tego organizowane są imprezy taneczne, na których można poznać wiele ciekawych osób.
Być może użyję oklepanego stwierdzenia, ale uważam, że taniec jest dla każdego. Jeżeli ktoś nie jest pewny, to polecam wybrać się na jakąś imprezę typu Latino, by zobaczyć, jak to jest i spróbować swoich sił.